czwartek, 23 lutego 2017

Orzeźwiający torcik z lemon curd

Orzeźwiający torcik z lemon curd

Przedstawiam propozycję na wiosenne spotkanie ze znajomymi - orzeźwiający torcik, pyszny w smaku i cieszący oko swym wyglądem.

 
Ciasto w wersji dla wytrwałych, przez to że wymaga przygotowania masy plastycznej ewentualnie kupienia gotowej.

Jak również w wersji dla tych mniej wytrwałych -  polecam go po prostu posmarować po wierzchu kremem, którego użyjemy do środka i posypać delikatnie startą na drobnych oczkach skórką z cytryny.

Będziemy potrzebować:

Biszkopt podzielony na 3-4 blaty
Lemon curd 500 ml
Serek sernikowo-kanapkowy Wieluński 200 g
Sok z połowy cytryny
Masa plastyczna 500 g (plus barwniki)

Biszkopt możecie zrobić dowolny, przepis jest na tortownicę 22 cm lub jeżeli chcecie możecie wykorzystać przepis z którego ja korzystałam. Znajdziecie go tu:

http://kuchnianaslo.blogspot.com/2017/02/biszkopt-idealny-na-tort.html

Lemon curd:

http://kuchnianaslo.blogspot.com/2017/02/lemon-curd.html

Składniki na około 500 ml:
2 duże jajka
2 żółtka
160 g cukru
80 g masła
sok wyciśnięty z dwóch cytryn
skórka otarta z tych cytryn

Sposób przygotowania:

Cytryny dobrze myjemy i sparzamy wrzątkiem. Następnie ścieramy z nich skórkę i wyciskamy sok.

Rózgą kuchenną mieszamy jajka, żółtka i cukier w małym garnuszku aż do połączenia się składników. Następnie ustawiamy garnek na małym palniku i ciągle mieszając doprowadzamy do zagotowania. Praktycznie od razu możemy dodać masło, sok i skórkę z cytryny. Ciągle mieszając czekamy aż nasza masa zgęstnieje. Odstawiamy z palnika i mieszamy jeszcze przez chwilkę.

Nasz Lemon curd przelewamy do wyparzonego słoika i zakręcamy. Gdy wystygnie wstawiamy do lodówki i można go tak przechowywać do dwóch tygodni, jednak najlepiej wykorzystać go w krótszym czasie gdyż jest tak pyszny że szybko znika. Smacznego!



Krem do przełożenia:

Lemon curd mieszamy dokładnie z białym serkiem za pomocą miksera i w zależności ile warstw ostatecznie otrzymamy, taką część kremu wykładamy na pierwszy nasączony sokiem z cytryny blat tortu. Każdy kolejny blat ciasta również nasączamy sokiem z cytryny.

Z MASĄ PLASTYCZNĄ

Czynność powtarzamy (WIERZCHU NIE SMARUJEMY KREMEM!) tyle razy ile mamy części biszkoptu.

Żeby masa plastyczna nam się trzymała tortu musimy przygotować krem. Pół szklanki cukru pudru miksujemy z pół kostki margaryny i pół łyżki mleka. Smarujemy cieńką warstwa tort po wierzchu i po bokach, i wstawiamy go na około 2 godziny do lodówki żeby całość się schłodziła. Następnie dekorujemy całość masą plastyczną.

BEZ MASY PLASTYCZNEJ

Wystarczy że wierzch ciasta posmarujecie kremem, tym samym co w środku i delikatnie całość oprószycie otartą skórką z cytryny.

Całość wkładamy na kilka godzin do lodówki. Smacznego!


Obwarzanki

Obwarzanki


Może to już trochę za późno, ponieważ tłusty czwartek trwa ale pragnę przedstawić mój przepis na obwarzanki. Porcja jak dla mnie idealna, na około 4 osoby, może nawet więcej, tak aby zjeść ale się nie przejeść.

Nie jestem zwolenniczką pączków  a obwarzanki za to bardzo lubię, miękkie, chrupiące, delikatnie serowe i najlepiej jeszcze ciepłe.

Niektórzy nazywają je oponkami, ze względu na ich kształt. Najłatwiej jest oczywiście wycinać je przy pomocy szklanki i kieliszka ale teraz ilość dostępnych form do robienia ciastek jest praktycznie nieograniczona i możemy dać się ponieść fantazji.


Składniki:

275 g białego sera w kostce, rożku
1 jajko
1/3 szklanki cukru
1/2 łyżeczki sodki
1 łyżka spirytusu
30 g margaryny
2 łyżki kwaśnej śmietany
mąka do gęstości

olej do smażenia

Sposób przygotowania:

Do miski wkładamy ser, rozciskamy go widelcem. Następnie dodajemy jajko, cukier, sodkę, margarynę i śmietanę. Wszystko razem mieszamy i dodajemy spirytus, ponownie mieszamy. Mąkę przesiewamy przez sitko małymi porcjami i mieszamy do uzyskania gęstej konsystencji. Ciasto musi być na tyle gęste żebyśmy mogli wziąć je do ręki jednak musimy uważać żeby nie dodać jej zbyt wiele bo obwarzanki wyjdą nam twarde.

Ilość sera nie jest sztywna, możecie dać 250 g lub 300 g. Gęstość ciasta reguluje się ilością mąki. Jednak jeżeli chcecie więcej obwarzanków najlepiej jest podwoić porcję.


Ciasto przekładamy na blat, delikatnie posypany mąką. Tutaj też należy uważać aby mąki nie było zbyt wiele, ponieważ będzie się palić podczas smażenia. Wystarczy że podsypiemy tyle żeby ciasto nie kleiło nam się do blatu.

Wałkujemy na grubość około 1 cm i wycinamy szklanką lub foremką kształt a kieliszkiem wycinamy środek. Ja smażę zarówno "oponki" jak i środki, jednak jeżeli chcemy tylko te pierwsze, środki zagniatamy i ponownie wycinamy z nich kształty. I tak aż do momentu kiedy skończy nam się ciasto.


Smażymy w głębokim oleju, ja użyłam do smażenia sześciolitrowy garnek i wlałam do niego litr oleju. Układamy obwarzanki jedną obok drugiej i czekamy aż wypłyną. Gdy widzimy że wypłynęły i zarumieniły się od spodu okręcamy je przy pomocy długiej wykałaczki. Kiedy kolor po obu stronach będzie jednakowy, złoty, wyciągamy je z garnka i układamy na talerzu wyłożonym ręcznikiem kuchennym aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu oraz wkładamy kolejną porcję.

Gdy obwarzanki lekko przestygną możemy je wyłożyć do salaterki i posypać po wierzchu cukrem pudrem. Smacznego!

środa, 22 lutego 2017

Biszkopt idealny na tort

Biszkopt idealny na tort

Po wielu próbach, dodam że nieudanych trafiłam w końcu na przepis, trochę inny niż te klasyczne na przygotowanie biszkoptu. Najczęściej ciasto dość mocno rosło na środku a przy brzegach wychodziło cienkie i bardzo wysuszone, nie nadawało się do pokrojenia na blaty i przygotowania tortu.

Ostatnio trafiłam na przepis, w którym białka od razu ubija się z cukrem i wychodzi nam sztywna piana, nie wiedziałam że jest to w ogóle możliwe :D. Zawsze pianę należało ubić na sztywno a dopiero później dodawać cukier. Mam nadzieję że zawsze mi wyjdzie taki jak za pierwszym razem.



Składniki:

5 jajek
2/3 szklanki cukru
¼ szklanki mąki kukurydzianej
¾ szklanki mąki pszennej

Biszkopt idealnie nadaje się do tortów

Sposób przygotowania:

Piekarnik ustawiamy na 180 stopni. W formie 22 cm wykładamy papierem tylko dno.

Białka oddzielić od żółtek, do białek dosypujemy część cukru i zaczynamy ubijać, pozostały cukier dodajemy małymi porcjami i ubijamy pianę aż zrobi się sztywna. Żółtka i połączoną ze sobą, przesiane mąki dodajemy do piany. Wszystko dokładnie mieszamy na najmniejszych obrotach miksera.

Ciasto przelewamy do formy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy 30-35 minut. Wyjmujemy z piekarnika i upuszczamy je na podłogę, najlepiej na dywan z wysokości 70 cm aby pozbyć się wybrzuszenia na środku ciasta i zapobiec jego opadaniu. Wyjmujemy je z formy dopiero po całkowitym wystudzeniu. Najpierw delikatnie oddzielamy ciasto za pomocą noża a następnie wyciągamy je z formy.
 
Moje ciasto udało się przeciąć na 4 blaty o wysokości około 1 cm. Ciasto jest dość zwarte, nie kruszy się przy krojeniu. Polecam przecinać je za pomocą nici.  


Biszkopt ma ładny kolor w środku i jest bardzo puszysty

Rzeszowiak

Rzeszowiak
 
 

Ciasto, które zachwyciło mnie kolorami. Uwielbiam kolorowe ciasta, które cieszą nie tylko moje oko. Sama nazwa mówi niewiele, szukając tego ciasta znalazłam je również pod inną nazwą. Ale niech ta pozostanie :D

Ciasto piecze się praktycznie całe za jednym razem, później tylko dodajemy krem. Później pokażę jak je przeciąć.

Do jego upieczenia wykorzystałam blaszkę 50x50 cm, jednak musiałam się postarać, żeby go wystarczyło na całą blachę. Myślę że równie dobrze można upiec je w formie 24x35 cm.

Składniki na bezę:

7 białek
1 szklanka cukru pudru
10 płaskich łyżek mąki ziemniaczanej
0,5 łyżki proszku
1 łyżka octu
2 łyżki mielonej kawy

Białka ubić, dodawać po łyżce cukru dalej miksując, następnie dodać mąkę z proszkiem, ocet i wszystko dokładnie wymieszać łyżką albo szpatułką. Nierównomiernie rozłożyć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pianę posypać przez sitko kawą. Piekarnik ustawić na 180 stopni.



Składniki na biszkopt:

4 jajka
4 czubate łyżki mąki pszennej
4 łyżki cukru
0,5 łyżeczki proszku

Białka ubić, dodać cukier, po jednym żółtku i mąkę przesianą z proszkiem. Masę biszkoptową wyłożyć delikatnie na bezowy spód. Wstawić do nagrzanego piekarnika na 30-40 minut. Ciasto można przykryć w trakcie pieczenia aby się nie przypaliło.

woda z cytryną do nasączenia
krem karpatkowy na 0,7 l mleka + 7 żółtek, przepis znajdziecie tu: http://kuchnianaslo.blogspot.com/2017/02/krem-karpatkowy.html
sok z cytryny do kremu
czekolada do posypania

Ciasto na pół w pionie


Krem przygotować jak na karpatkę, dodatkowo dodać do niego żółtka pozostałe po przygotowaniu bezy (żółtka musimy rozmieszać z mlekiem i mąkami i wlać do gotującego się mleka). Na koniec zmiksować z sokiem z cytryny.

Ostudzone ciasto przekroić na pół w pionie. Biszkopta obficie nasączyć sokiem z cytryny i położyć odwrotnie na blaszkę.

Ciasto od dołu ma się składać z:
biszkoptu,
bezy,
kremu,
bezy,
biszkoptu
i kremu na wierzchu.

Wyłożyć na niego 2/3 kremu, przykryć drugim kawałkiem ciasta, tym razem biszkoptem do góry. Skropić go cytryną i wyłożyć resztę kremu. Na wierzchu posypać startą czekoladą jednak nie jest ona konieczna, jeżeli ktoś chce, aby jego ciasto było mniej słodkie.


Smacznego!

wtorek, 21 lutego 2017

Leśny mech

Leśny mech

Ciasto to było hitem lata u mnie w domu. Puszyste, smaczne i pięknie zielone ciasto, które zaskoczyło nie tylko gości ale również domowników.

Oryginalnie ciasto jest posypane nasionami granatu ale nasze owoce są równie smaczne a może i smaczniejsze.. Na cieście idealnie prezentują się truskawki lub jagody.


Składniki:
porcja na blaszkę 24x35 cm

450 g szpinaku mrożonego rozdrobnionego
1 1/3 szklanki cukru
3 jajka
1 1/3 szklanki oleju
2 szklanki maki krupczatki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
300 ml śmietany 30 %
2 śmietanfixy lub 1 galaretkę cytrynową
opakowanie cukru waniliowego
owoce do ozdoby

Sposób przygotowania:

Szpinak rozmrażamy i odsączamy z wody, najlepiej na sitku.

Miksujemy jajka z cukrem, wlewamy powoli olej dalej mieszając. Wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Po połączeniu całej masy dodajemy szpinak i mieszamy łyżką. Wlewamy do formy (tortownica 25 cm, może być też blaszka 24x35 cm) i pieczemy około godziny w 180 stopniach do „suchego patyczka”.

Po wystudzeniu ścinamy wierzch ciasta i rozkruszamy go na talerzyku. Jeżeli chcemy bardziej zielone ciasto a wierzch nam się przypiekł można najpierw ściąć brązową skórkę a dopiero po tym ściąć warstwę, którą wykorzystamy do rozkruszenia na ciasto. Polecam ściąć całą górkę jaka urosła nam na środku, tak aby całe pozostałe ciasto było jednakowej wysokości. Jednak nie należy przesadzać, ponieważ przy krojeniu ciasta na kawałki góra nam się będzie obsypywała jeżeli zbyt dużo pokruszonego ciasta tam będzie.

Śmietanę możemy zrobić na dwa sposoby:

I SPOSÓB: Śmietanę ubijamy z śmietanfixami, cukrem waniliowym i odrobiną cukru pudru (do smaku). Na ciasto wykładamy ubitą śmietanę posypujemy okruszkami ciasta i układamy na wierzchu owoce.

II SPOSÓB: Galaretkę rozpuszczamy w 200 ml wrzątku, mieszamy i odstawiamy do wystudzenia. Gdy galaretka zaczyna tężeć ubijamy śmietanę, dodajemy do niej tężejąca galaretkę i szybko miksujemy do połączenia się składników.



Jeżeli chcemy upiec ciasto na większej blaszce musimy podwoić porcję i wydłużyć czas pieczenia do 1,5 godziny.

Lemon curd

Lemon curd

Niektórzy nazywają go również lemon cud :). Pyszna baza do kremów lub lodów dla osób które wolą mniej słodkie ciasta.

Ja często wykorzystywałam go jako uzupełnienie do kruchego ciasta z bezą, ale również można po prostu posmarować nim bezę aby złamać jej słodycz.


Wykonanie jest banalnie proste, należy jednak pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy - cały czas musimy mieszać naszą masę podczas gotowania unikniemy przypalenia i grudek. A jeżeli takie się pojawią możemy przetrzeć masę przez sitko.

Składniki na około 500 ml:

2 duże jajka
2 żółtka
160 g cukru
80 g masła
sok wyciśnięty z dwóch cytryn
skórka otarta z tych cytryn

Sposób przygotowania:

Cytryny dobrze myjemy i sparzamy wrzątkiem. Następnie ścieramy z nich skórkę i wyciskamy sok.

Rózgą kuchenną mieszamy jajka, żółtka i cukier w małym garnuszku aż do połączenia się składników. Następnie ustawiamy garnek na małym palniku i ciągle mieszając doprowadzamy do zagotowania. Praktycznie od razu możemy dodać masło, sok i skórkę z cytryny. Ciągle mieszając czekamy aż nasza masa zgęstnieje. Odstawiamy z palnika i mieszamy jeszcze przez chwilkę.

Nasz Lemon curd przelewamy do wyparzonego słoika i zakręcamy. Gdy wystygnie wstawiamy do lodówki i można go tak przechowywać do dwóch tygodni, jednak najlepiej wykorzystać go w krótszym czasie gdyż jest tak pyszny że szybko znika. Smacznego!

poniedziałek, 20 lutego 2017

Suflet serowy

Suflet serowy

Dziś trochę inne ciasto, bez mąki i tylko z trzech składników. Kilka razy oglądałam film, na którym po połączeniu 3 składników w niewielkich ilościach powstawało wspaniałe ciasto.
 
Długo nie dawało mi to spokoju i zaczęłam czytać komentarze, w których najczęściej było napisane że to niemożliwe. Przy okazji czytania komentarzy przy którymś z przepisów okazało się że to "duże" ciasto to tylko w odpowiedni sposób zrobione zdjęcie ciasta zrobionego w małej foremce. Postanowiłam zwiększyć nieco ilość składników i zrobić je w okrągłym naczyniu żaroodpornym o pojemności około 2 litrów.
 
Cała magia polega na tym, aby piec ciasto w piekarniku ustawione w drugiej, większej formie z wodą. Moją porcję można podzielić na 4 osoby.



Składniki:

5 jajek
200 g serka kanapkowego wieluńskiego
200 g białej czekolady

Sposób przygotowania:

Najpierw musimy włączyć piekarnik i ustawić 170 stopni. Naczynie żaroodporne, małą tortownicę lub blaszkę (trzeba zabezpieczyć, żeby woda nie dostała się do środka) wykładamy papierem do pieczenia i smarujemy olejem.


Białka oddzielamy od żółtek. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i studzimy. Dodajemy do niej ser i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy żółtka i również dokładnie mieszamy. Z białek ubijamy pianę i dodajemy w trzech turach do masy za każdym razem delikatnie mieszamy do połączenia składników.

Masę wlewamy do formy i trzy razy uderzamy o blat aby pozbyć się pęcherzyków powietrza.

Do piekarnika wkładamy większą blaszkę a na nią nasz pojemnik z masą i nalewamy na tą pierwsza gorąca wodę, tak aby przykryła dno.


Pieczemy 15 minut w 170 stopniach, następnie zmniejszamy temperaturę do 160 stopni i pieczemy kolejne 15 minut. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i pozostawiamy w nim ciasto na ostatnie 15 minut. Wyciągamy ciasto z piekarnika i pozostawiamy do zupełnego wystudzenia. Możemy posypać cukrem pudrem. Smacznego!


wtorek, 14 lutego 2017

Chlebna drożdżach

Chleb na drożdżach

Witajcie! Dziś, jako że są walentynki pragnę Wam zaproponować przepis do wykonania którego potrzeba jest odrobinę czułości :D. Jest to przepis na chleb, banalnie prosty i myślę że praktycznie nie ma możliwości aby coś poszło nie tak, jeżeli oczywiście będziecie postępować zgodnie ze wskazówkami.
 
Kilka razy go robiłam zanim doszłam do perfekcji, ale to dlatego że zmieniłam mąkę i trzeba było go do niej dostosować. W oryginale jest mąka orkiszowa. Problemem było również to, że chleb nie chciał wychodzić z formy. Ale zgłębiłam wiedzę w tym temacie i już wiem że trzeba dokładnie wysmarować formę tłuszczem oraz posypać mąką a wtedy już musi się udać.
 
Dla tych, którzy się obawiają mogę dodać, że prostszego przepisu na chleb nie znam :P

Składniki:

30 g świeżych drożdży
1 łyżeczka płynnego miodu
500 g mąki pszennej typ 650
1 łyżeczka soli
400 g letniej wody
około 70 g dowolnych nasion

Sposób przygotowania:

Miód rozpuszczamy w szklance w dwóch łyżkach letniej wody (woda około 35 stopni). Dodajemy drożdże i 2 łyżki mąki. Dobrze mieszamy i czekamy aż zaczyn nam urośnie. Jeżeli ktoś chce można dodać suche drożdże, jednak odpowiednią ilość dodajemy bezpośrednio do mąki razem z pozostałymi składnikami i wtedy nie robimy zaczynu.

W osobnej misce mieszamy mąkę, ja czasem dodaję mąkę żytnią (jednak w niewielkiej ilości maksymalnie 100 g). Musimy pamiętać o tym żeby trzymać się ilości podanych w przepisie, gdy dodajemy inną mąkę automatycznie zmniejszamy ilość mąki pszennej.

Do mąki dodajemy sól i nasiona np. słonecznika lub dyni. Gdy zaczyn urośnie dodajemy go do mąki i dolewamy wodę. Całość mieszamy łyżką do połączenia składników. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut.

W tym czasie smarujemy tłuszczem foremkę o wymiarach 10x35 cm i posypujemy ją dokładnie mąką. Nadmiar mąki wysypujemy.

Po 30 minutach przelewamy ciasto do naszej formy, nie musimy go dokładnie wyrównywać,  ponownie przykrywamy i odstawiamy na 20 - 30 minut.



Piekarnik ustawiamy na 220 stopni. Nasz chleb wstawiamy do nagrzanego piekarnika gdy urośnie na około centymetr poniżej brzegów formy. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę na 200 stopni i pieczemy chleb przez kolejne 30 minut.

10 minut przed końcem pieczenia możemy nasz chleb wyjąć z formy i dopiec go na kratce. Najpierw chleb studzimy w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach, a następnie na kratce poza piekarnikiem.

 
Po wystudzeniu chleba owijam go ściereczką aby się zbytnio nie wysuszył. Smacznego! 

poniedziałek, 13 lutego 2017

Biała Dama

Biała Dama

Dziś przepis na ciasto, które praktycznie w całości zrobiłam po swojemu i jestem bardzo zadowolona z tego, jaki efekt uzyskałam. Oryginalnie ciasto nosiło nazwę Biały lion i było z orzeszkami ziemnymi na wierzchu.

W oryginale była również biała czekolada do biszkopta, ja dodałam mleczną, myślę że wygląda ciekawiej. Chociaż jeżeli chodzi o smak to nie widzę różnicy czy ona jest, czy nie więc nie widzę powodu aby dodatkowe koszty robić.

Krem również zmieniłam i dodałam do niego sok z cytryny, aby złamać słodycz całości.

Spróbujcie sami i oceńcie!!! 


Składniki na 2 biszkopty 20x30:

6 jajek
3/4 szklanki cukru
1 1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
50 g czekolady mlecznej

Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy małymi porcjami cukier i dalej ubijamy. Następnie dodajemy przesiane razem mąki, również małymi porcjami i delikatnie mieszamy łyżką. Na sam koniec dodajemy starta na drobnych oczkach czekoladę. Najlepiej czekoladę jest wcześniej włożyć do zamrażarki na kilka godzin. Chociaż jak już wcześniej pisałam jak dla mnie jest zbędna. Ją również musimy wymieszać delikatnie łyżką po dodaniu do masy.

Dwie jednakowe blaszki smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tartą. Rozlewamy po równo do obu blaszek i wstawiamy pojedynczo do nagrzanego do 170 stopni piekarnika na 10 minut.

Można upiec jeden biszkopt a później przeciąć go na pół, jednak ja wolę upiec dwa osobne :D

Krem wykorzystałam karpatkowy z tego przepisu:

http://kuchnianaslo.blogspot.com/2017/02/krem-karpatkowy.html

Jednak wystarczy porcja na 750 ml mleka. Najprostszym sposobem jest gotowy krem w proszku z opakowania ale możemy również ugotować 2 budynie na 0,5 l mleka jednak w 750 ml mleka, aby krem był gęstszy i utrzeć je z 125 g margaryny.

Do kremu wciskamy sok z cytryny według własnego uznania. Ja dodałam sok z jednej małej cytryny.

70 g ryżu preparowanego
300-400 g gotowej masy krówkowej

sok z cytryny
100 g ziaren łuskanego słonecznika
1 łyżka masła
3 łyżki cukru
3 łyżki mleka

W osobnej misce mieszamy ryż z masą krówkową. Do szklanki wlewamy sok z cytryny, dodajemy łyżkę cukru i uzupełniamy wodą do 3/4 szklanki.

Składamy ciasto:

Pierwszy kawałek ciasta wkładamy do formy wyłożonej papierem pergaminowym lub folią aluminiową i obficie go ponczyjemy. Ciasto jest dość suche, więc nie szczędźcie ponczu. Na niego wykładamy nasz ryż preparowany i wyrównujemy go łyżką. Następnie wykładamy 2/3 kremu i drugie ciasto. Je również ponczujemy obficie i wykładamy pozostały krem. Wierzch można posypać startą czekoladą ja jednak podsmażyłam na patelni słonecznik z cukrem, masłem i mlekiem. Masę ze słonecznikiem musimy przygotować dopiero po skończeniu całego ciasta gdyż szybko tężeje.

Wszystkie składniki wraz ze słonecznikiem wkładamy na patelnie i ustawiamy na palniku cały czas mieszając aż masa zrobi się ciemna i lepka. Gorącą przekładamy na krem , nie musi być to zrobione dokładnie i nie starajmy się jej rozsmarowywać ponieważ może nam to nie wyjść. Smacznego!



sobota, 11 lutego 2017

Żurek na zakwasie

Żurek na zakwasie domowej roboty


Najpierw musimy przygotować zakwas
3-dniowy zakwas

Litrowy słoik - wyparzony

10 łyżek mąki żytniej razowej
liść laurowy
2 kulki ziela angielskiego
3 ząbki czosnku

Do słoika wsypujemy mąkę, dodajemy liść, ziele i uzupełniamy letnią wodą około 30 stopni tak aby w słoiku zostało około 2 cm miejsca do górnej krawędzi.

Słoik przykrywamy ręcznikiem papierowym kuchennym, możemy dodatkowo przymocować go recepturką i odstawiamy na około 7 dni. Teraz potrzebna jest nam cierpliwość :P Duuuużo cierpliwości. Każdego dnia dokładnie mieszamy łyżką aby ruszyć mąkę i uwolnić powstające gazy. A bywa i tak:

https://www.youtube.com/watch?v=R3Z1GcVRP2I mój zakwas kilka razy tak zrobił :D

Po tym czasie dodajemy czosnek, całe ząbki obrane tylko z zewnętrznej warstwy i odstawiamy na kolejne 3 dni każdego dnia mieszając nasz zakwas.

Składniki na żurek

Biała surowa kiełbasa ilość według uznania. Ja najczęściej dodaję około 0,5 kg na 2 osoby na 2-3 litry wody.

Cebula
2 liście laurowe
3 kulki ziela angielskiego
pieprz w ziarenkach
1/2 łyżeczki soli
gotowy zakwas
5 ząbków czosnku
Majeranek

Do garnka wlewamy 2-3 litry wody, dodajemy sól, pieprz, ziele i liście laurowe. Na palniku opalamy całą cebulę obraną z zewnętrznych ciemnych liści i również dodajemy ją do garnka. Całość doprowadzamy do wrzenia i wrzucamy kiełbasę. Ponownie doprowadzamy do wrzenia i ustawiamy na minimalnej mocy palnika, aby nasz żurek delikatnie się gotował przez około 20 minut.

Przed wlaniem żuru do garnka nie mieszamy zawartości, wtedy będzie on przezroczysty, chyba że ktoś lubi gęstsze zupy to jak najbardziej może dodać również mąkę ze spodu słoika. Ja używam jej w razie gdy żurek wyjdzie za mało kwaśny i za jej pomocą dodaje smaku :p. Dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę, doprawiamy solą i mielonym pieprzem oraz otartym majerankiem.



Żurek jest równie smaczny następnego dnia, jednak należy pamiętać że przechowujemy go w lodówce. Smacznego!!!

Krem karpatkowy

Krem karpatkowy


Witajcie! Dzisiaj podam przepis na mój autorski krem karpatkowy, po wielu próbach udało mi się opracować recepturę, która mi odpowiada w 100 procentach.
 
Nie lubię kremów z dużą ilością margaryny i cukru, mój idealny krem albo musi być z dodatkiem sporej ilości cytryny albo pomiędzy kremem a ciastem musi być warstwa kwaśnego dżemu. Ograniczam do minimum ilość cukru i tłuszczu, jednak należy pamiętać że to jest krem :P. Niektórzy dodają nawet 500 g margaryny i 2 szklanki cukru do kremu zrobionego na litrze mleka, ale myślę że warto to zmienić.
 
Do karpatki na standardowej wielkości blaszce około 20x30 cm gotuję krem z 1 litra mleka. Gdy robię inne ciasto i przekładam je kremem wystarczy 0,5 porcji kremu na takie wymiary. Jeżeli robimy ciasto i zostaną nam żółtka to możemy je wykorzystać do przygotowania kremu.  
 
 

 

Składniki:

 
1 litr mleka
3/4 szklanki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
3 czubate łyżki mąki pszennej
5 płaskich łyżek mąki ziemniaczanej
125 g margaryny
sok z 1 cytryny

Sposób przygotowania:

700 ml mleka wlewamy do garnka, dodajemy cukier, cukier waniliowy i ustawiamy na palniku. Pozostałe mleko mieszamy z mąkami i gotujemy tak jak budyń, czyli gdy mleko w garnku zaczyna się gotować wlewamy naszą mieszankę i zmniejszamy moc palnika cały czas mieszając aż masa nam zgęstnieje. Jeżeli mamy do wykorzystania żółtka to możemy je dodać do mieszanki mąk z mlekiem i dobrze wymieszać, pozostałe czynności robimy bez zmian.

Studzimy nasz budyń, najlepiej pod przykryciem, gdy przestygnie bierzemy w osobnej misce ucieramy margarynę i dodajemy po łyżce budyniu. Na koniec dodajemy niewielkimi porcjami sok z cytryny, wedle uznania. Ja lubię bardzo kwaśne kremy, jednak jeżeli komuś to nie odpowiada może dodać mniej soku. Udanych wypieków!!!

 
 


sobota, 4 lutego 2017

Góra Lodowa

Góra Lodowa

Trochę mroźny tytuł ale jak najbardziej pasujący do obecnej pogody :) ciasto wyszło smaczne, jednak słyszałam głosy że jest dość drogie. Postaram się przedstawić trochę tańszy sposób jego wykonania a co za tym idzie łatwiejszy, ale jak najbardziej polecam zrobienie oryginału bo warto. Zrobiłam ciasto w tortownicy, jednak nie założyłam obręczy podczas składania ciasta i to był błąd :D. Masy zaczęły spływać i połączyły się ze sobą.





Składniki na biszkopt:

5 jajek
1 szklanka mąki
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku
2 łyżki kakao

gotowy krem karpatkowy przepis znajdziesz tu:
http://kuchnianaslo.blogspot.com/2017/02/krem-karpatkowy.html

szklanka kawy lub kakao do nasączenia
250 g okrągłych biszkoptów

Bierzemy się za przygotowanie biszkoptu. Mąkę przesiewamy do osobnej miski razem z kakao i proszkiem. Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy je na sztywna pianę. Dodajemy cukier małymi porcjami a następnie po jednym żółtku i całość za każdym razem ubijamy. Odkładamy mikser i dodajemy małymi porcjami mąkę tym razem delikatnie mieszamy do połączenia składników.

Formę 25x35 wykładamy papierem pergaminowym i przelewamy do niej ciasto. Wkładamy do nagrzanego do 175 stopni piekarnika i pieczemy 30 minut.

Wystudzony biszkopt kroimy na pół. Układamy pierwszy blat ciasta w formie (polecam zrobienie ciasta w formie, ponieważ potrzeba trochę czasu aż masy stężeją i w moim przypadku wierzch zaczął zjeżdżać) i pączujemy go połowa płynu.

Krem karpatkowy przyrządzamy zgodne z instrukcją na opakowaniu. 2/3 kremu wykładamy na pierwszy biszkopt. Następnie przykrywamy go drugim blatem ciasta, nasączamy kawą/kakao i wykładamy resztę kremu. Biszkopty kroimy na pół i układamy je przeciętą stroną w kremie, jeden obok drugiego, jednak nie musi być to zrobione szczelnie i lekko dociskamy. Całość wstawiamy do lodówki.

Składniki na wierzch:

125 g margaryny
¼ szklanki cukru
¼ szklanki mleka
2 szklanki mleka w proszku
2 łyżki mleka w proszku
2 łyżki kakao
 
W garnku rozpuszczamy margarynę z cukrem i mlekiem. Odstawiamy do przestudzenia. następnie dodajemy mleko w proszku i dokładnie mieszamy. Masa powinna wyjść dość gęsta jednak na tyle płynna aby dało się ją łyżką wylewać na ciasto. W razie gdyby była zbyt gęsta możemy do niej dodać łyżkę ciepłego mleka i dobrze wymieszać.
 
Naszą masę dzielimy na 2 części, do jednej dodajemy 2 łyżki mleka w proszku a do drugiej 2 łyżki kakao i dokładnie mieszamy. Całość szybko tężeje więc zabieramy się za polewanie naszego ciasta. Wyciągamy ciasto z lodówki i polewamy na przemian: łyżka białej masy i łyżka ciemnej aż masy nam się skończą. Ponownie wstawiamy do lodówki na kilka godzin a najlepiej na całą noc.  
 
A teraz małe uproszczenie. Zamiast robić masę na wierzch możemy rozpuścić w kąpieli wodnej czekoladę mleczną i osobno białą i polewać przestudzoną czekoladą biszkopty.

Jeżeli ktoś woli przełamać czymś słodycz ciasta polecam posmarować nasączone blaty kwaśnym dżemem: malinowym lub wiśniowym i dopiero na dżem wyłożyć krem.